czwartek, 14 kwietnia 2016

Wyjść czy nie wyjść?

Wiele osób należących do mniejszości seksualnej zadaje sobie pytanie: "Wyjść z szafy, czy w niej pozostać?". Wszystko to zależy od sytuacji danej osoby. Jeśli wiesz, że nastroje w Twoim domu są wrogie środowisku LGBTQ, nie powinieneś ryzykować kłótni czy wyrzucenia z domu - lepiej zrobić to w momencie, gdy już się usamodzielnisz. Jeśli jednak wiesz, że Twoi rodzice są nastawieni pozytywnie bądź neutralnie, możesz zastanowić się nad ujawnieniem swojego sekretu. Rozważ najpierw wszystkie za i przeciw. To nie jest tak, że musisz to zrobić - nie ma żadnego obowiązku. Jeśli nie czujesz się na siłach, bo jednak taka decyzja wymaga odwagi, to tego nie rób. Zawsze możesz poczekać na dogodniejszy moment. Nawet w przypadku rodziców, którzy są normalnymi, kochającymi nas ludźmi, możemy spodziewać się różnych reakcji - od wsparcia aż po kłótnie. Nigdy niczego nie możemy być pewni. Tak naprawdę to, z kim się spotykasz, z kim sypiasz, jest Twoją prywatną sprawą i nikomu nie musisz tego ujawniać. Tylko od Ciebie zależy, w jakim stopniu swoją prywatnością będziesz dzielić się z otaczającymi Cię ludźmi, zarówno bliższymi, jak i dalszymi.

Sam coming out jest jednym z ważniejszych wydarzeń w naszym życiu. Skrywanie się często prowadzi do frustracji, bo przecież zawsze ktoś może nas zobaczyć w jednoznacznej sytuacji. Wszystkie sekrety, tajemnice i niedopowiedzenia tak naprawdę niszczą człowieka od środka. Niemożność bycia całkowicie szczerym z najbliższymi sprawia, że stajemy się bardziej skryci, zaczynamy oddalać się od rodziny i przyjaciół. To zrozumiałe, że boimy się ich reakcji. Obawiamy się odrzucenia. Z drugiej strony jednak, gdy dokonamy coming outu jest nam lżej.  Dla wielu wyjście z szafy jest pozbyciem się ogromnego balastu, który przez lata nosiło się na plecach. Najważniejsze jest to, by żyć w zgodzie z samym sobą. Jeśli już zdecydujecie się na wyjście z szafy, to życzę każdemu z Was, byście spotkali się z pełną akceptacją otoczenia - to wcale nie jest tak wiele, ale naprawdę daje dużo szczęścia.

Z mojego punktu widzenia wyglądało to tak... Takie życie w ukryciu mogłoby sprawić, że popadłbym w depresję, a strach przed przypadkowym wyoutowaniem pewnie często byłby dla mnie paraliżujący. Ja zdecydowałem się na coming out wśród najbliższych, tzn. rodziców, rodzeństwa i ich rodzin oraz przyjaciółki. Akurat ja sam przeliczyłem się z moją oceną podejścia rodziców do posiadania syna-geja. Może nie liczyłem na entuzjazm i zadowolenie z powodu mojego otwarcia się, ale myślałem, że otrzymam chociaż jakieś wsparcie. Niestety, nie doczekałem się go. Mimo iż sytuacja w moim domu nie należy teraz do najlepszych, to ani przez chwilę tego nie żałowałem. Sam jestem bardzo entuzjastycznie nastawiony do świata, więc non stop uświadamiam najbliższych, że nic nie straciłem na wartości - ciągle jestem tym samym człowiekiem, co przed coming outem. 

Cały czas zastanawiam się nad szerszym wyjściem z szafy wśród bliższych znajomych, ale wszystko jest kwestią dłuższych przemyśleń. Myślę, że jestem już w tym momencie swojego życia, że mógłbym podzielić się swoją prywatnością z kolejną grupą - np. bardzo dobrych znajomych z czasów licealnych, z którymi do teraz utrzymuję kontakt.  Na pytanie "Czy masz już dziewczynę?", zawsze odpowiadam z rozbrajającą szczerością "Nie mam" :) aż chciałoby się powiedzieć, że mam za to wspaniałego chłopaka... I taki moment w końcu nadejdzie!

14 komentarzy:

  1. Nie jesteś sam. Ja się wygadałem i też nie było łatwo. Dziś tematu nie ma. Udaję, że jest ok. Ojciec ostatnio powiedział, że kuzynka ma dziewczynę dla mnie. Udawałem, że nie słyszę, powtarzał się więc krzykłem by dał mi święty spokój. Uciszył się, potem wszystko wróciło do normy. Chyba zrozumiał, a może nie. Rozmowy nie było. On chce wnuków ja nie lubię dzieci. U mnie wiedzą domownicy - wystarczy. Od tamtych wydarzeń minęło już a może aż lub tylko 6 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na szczęście wszyscy widzą, że w kwestii mojej orientacji nić się nie zmieni. A jeśli chodzi o wnuki, to moi rodzice mają ich pod dostatkiem :)

      Usuń
  2. Coming out to trudna decyzja i ja jestem przeciwny zmuszaniu do niej kogokolwiek. Każda sytuacja jest inna i tylko od nas zależy, czy chcemy się ujawnić. Jest wiele spektakularnych coming outów wśród artystów, polityków i innych znanych ludzi. Jednym to pomogło, innym nie zaszkodziło, a jeszcze inni tego żałują. Spektakularnym przykładem tego ostatniego jest aktor Richard Chamberlain, niegdyś ekranowe bożyszcze kobiet na całym świecie. Po coming oucie przestał praktycznie występować na ekranie, a kilka lat temu powiedział: "Radzę młodym aktorom, specjalnie tym, którzy grają amantów, nie przyznawajcie się do homoseksualizmu! - To zniszczy waszą karierę. Nadal jest wielu homofobów i dyskryminacji. Nawet w Hollywood. Od moich czasów wiele zmieniło się na lepsze, ale nadal dla aktorów, którzy mają podobać się kobietom, to niebezpieczne być gejem". Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Nie można nikogo zmusić do coming outu - powinna to być suwerenna decyzja danej osoby. Tylko ona, może decydować w jakim stopniu, dla kogo i czy w ogóle się otworzy.

      Usuń
  3. Ja zmieniając miejsce zamieszkania obiecałem sobie, że skoro zaczynam coś nowego, to chcę być sobą i nie będę niczego udawać. I tak jest dobrze, ale może po prostu mam szczęście do ludzi, na których trafiam, na przykład w pracy. Ale coming out przed rodziną czy ze znajomymi z mojego poprzedniego miejsca zamieszkania? Nie jest to łatwa sprawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w perspektywie mam przeprowadzkę tzn. najprawdopodobniej latem przeprowadzimy się z partnerem do Poznania, żeby mieć bliżej do pracy. Czy wtedy zdecyduje się być bardziej otwartym? Tego nie wiem. Z drugiej strony, chociaż właśnie w Poznaniu studiowałem, to aż tak wielu moich znajomych tam nie zostało, więc pewnie spotykając się z kimś bliższym też udawać nie będę.

      Usuń
    2. I latem z zaproszenia skorzystamy :)

      Usuń
  4. no cóż, ogólnie znajomi i przyjaciele dobrze reagują na coming out, gorzej z rodziną, dlatego mój coming out jest tylko częściowy... i tak jak powiedziałeś, nie ma przymusu otwierać się przed wszystkimi, u mnie jest dobrze jak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z rodziną chyba zawsze jest najtrudniej, bo większość ciężko to znosi. Przyjaciół i znajomych sami sobie wybieramy, więc może dlatego reagują zupełnie inaczej...

      Usuń
  5. Ja mam to jeszcze przed sobą. Ludzie na pewno coś podejrzewają, ale 100% pewności nie mają, że jestem gejem. Mamie powiem dopiero wtedy, kiedy się wyprowadzę. To samo z przyjaciółmi. Nie mieszkam w dużym mieście, więc lepiej nie ryzykować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie było tak, że nikt niczego się nie domyślał. Osoby, które o mnie nie wiedzą, chyba nadal niczego nie podejrzewają, tzn. myślę, że tak właśnie jest.

      Usuń
  6. Też jestem na etapie znajomych z liceum :)I bardzo chciałbym powiedzieć o sobie mojej byłej dziewczynie, która studiuje w Warszawie, ale ciągle jest coś co uniemożliwia nam spotkania. Sam nawet zauważyłem, ze wraz z kolejną osobą, która o mnie wie, staję się bardziej radosny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nadal jestem na etapie zastanawiania się, ale mam nadzieję, że gdy już się na ten krok zdecyduję, to i u mnie z tego powodu zagości radość.

      Usuń

Nie krępuj się - komentuj, sugeruj, zostaw po sobie ślad...